Jako, że ten wyjazd był już jakiś czas temu* a zapiski nieco marne, bo tylko hasłowe teksty w podręcznym kalendarzyku i odtwarzam na podstawie niewielu zdjęć, to będzie to jedynie mini fotorelacja ze specjalną dedykacją dla @olajaw oraz @JarekGdynia
:).
Dawno , dawno temu, w zimowy wieczór a dokładniej w przedostatnim dniu grudnia 2007r. zakupiłam bilety do Dublina dla siebie i Sis- żeby odwiedzić kuzynkę. Byłam już u niej 1,5 roku wcześniej ale Dublin mnie jakoś przyciągał, poza tym Sis nie była, ba nigdy wcześniej nie leciała samolotem, więc powód był niejako podwójny a w sumie potrójny doliczając do tego odwiedziny u Kaśki.
15 kwiecień Na lotnisku spotykam moich dawno nie widzianych znajomych, okazuje się, że lecimy i wracamy razem w tych samych terminach. Startujemy z Pyrzowic 15 kwietnia wieczorem, po dobranocce. Po niecałej godzinie czuję, że się zniżamy, jak na Dublin to zdecydowanie za wcześnie
:shock: . Żeby jeszcze bardziej nie stresować Sis to nic Jej nie mówię, po jakimś czasie i tak będzie komunikat, że z przyczyn technicznych lądujemy awaryjnie w HHN. Najpierw czekamy w samolocie, po jakimś czasie okazuje się, że jakaś większa awaria i musimy wysiąść. W końcu po 3h podstawiają nam inny samolot, który już bezpiecznie dociera do Dublina. Jak zwykle nasze bagaże na karuzeli są ostatnie. W hali przylotów czeka już na nas Kaśka i zabiera nas do domu. Trzeba dodać, że nie mieszka sama, towarzystwo jest dość międzynarodowe a lokum stosunkowo ciasne jednak nam to nie przeszkadza, byłam już u Niej więc wiedziałam jakie są warunki. Poza tym nie przyjechałyśmy tu, żeby w murach siedzieć tylko żeby zobaczyć co nieco.
16 kwiecień-dzień 1 Pobudka skoro świt, bo o 6.30 i zaraz po śniadaniu piesza włóczęga po Dublinie, pogoda dopisuje, bo nie pada a nawet świeci słońce ale wieje.Patrząc jak są ubrani tubylcy można się nieźle naciąć, oni są przyzwyczajeni i dla nich jest w sumie ciepło, skoro są ludzie w krótkim rękawku czy z gołymi nogami. Ubrałyśmy się zdecydowanie za lekko i dość szybko wróciłyśmy do domu żeby się przebrać, przydaje się....zimowa kurtka i golf
:D .
Jeszcze podczas poprzedniego wyjazdu urzekły mnie...dublińskie drzwi, po prostu nie mogłam przejść obok nich bez zrobienia zdjęcia:
a potem i w trakcie oczywiście szwendanie się, do domu wracamy wieczorem i padamy na nos.
17 kwiecień-dzień 2 Na dzisiaj mamy zaplanowaną jedną z dwóch wycieczek, jedziemy do Wicklow nazywanego ogrodami Irlandii. Stawiamy się ciut przed czasem w umówionym miejscu, nasz różowy autobus już na nas czeka, on jest różowy i na zewnątrz i w środku. Nowością są dla nas pasy bezpieczeństwa (przypominam to był rok 2008), które oczywiście zapinamy.Kolejną ciekawostką dla nas jest fakt iż kierowca (skądinąd wcale niemłody już wesołek ) jest również przewodnikiem, gaduła nieziemski a przy tym niezwykle sympatyczny. Plan tej całodziennej wycieczki wyglądał mniej więcej tak:
=> 2 godzinny postój w Glendalough czyli dolina, osada, wieża i klasztor http://www.glendalough.ie/ => postój na lunch w Avoca – tradycyjnej irlandzkiej wiosce =>Jezioro Lough Tay zwane również Guinness Lake => Dolina Glencree => osławiony most z filmu "P.S. Kocham Cię".
Widoki naprawdę robią wrażenie i choć 24€ za bilet to nie jest mało nawet dziś, to nie żałujemy, to były bardzo dobrze wydane pieniądze. Po powrocie dalej włóczymy się po Dublinie, mieszkamy na tyle blisko centrum – Leeson St, że nie korzystamy z komunikacji publicznej, wszędzie piechtonogiem.
Kolację dzisiaj serwuję ja: powiem nieskromnie, że carbonara w moim wydaniu smakuje wszystkim głodomorom
:) .
18 kwiecień -dzień 3 Dzisiaj pół dniowa wycieczka do Malahide Castle, przyznam się bez bicia, że nie pomnę dokładnie jak ten dzień wyglądał, w każdym razie wróciłyśmy zadowolone, wycieczka spełniła nasze oczekiwania.
Na kolację Kaśka serwuje bolognese i wieczorem zabiera nas na przedstawienie teatralne, które odbywa się w ramach tutejszego festiwalu:
wieczór kończymy w pubie
:D .
19 kwiecień - dzień 4 Wstajemy dość późno, po śniadaniu idziemy na ostatnie zakupy i szwendanie się po Dublinie a na koniec Kaśka zabiera nas na kawę i gorącą czekoladę do Butlersa. Kurczę żałuję, że wcześniej tam nie trafiłyśmy, gorąca czekolada w ich wydaniu jest wyborna, nie jest to produkt z tytki zalewany wodą tylko przepyszna, gęsta czekolada. http://www.butlerschocolates.com/ Pozostałe wyroby również mają przepyszne, próbowałam wielokrotnie zarówno bombonierek jak i czekolad w tabliczkach i wszystkie były wyśmienite.
Oczywiście nie mogło zabraknąć zdjęć z cyklu: ciekawe auto na ulicy:
Ruskij standard jest wszędzie
:lol: :
Spacerem przez park
wracamy do domu po bagaże i Kaśka odwozi nas autobusem na lotnisko. Startujemy z 45min. opóźnieniem, lot już bez atrakcji.
Jedno jest pewne: do Irlandii jeszcze wrócę, kuszą mnie m.in.klify Moheru i tęsknię za Dublinem, w którym wg niektórych nic nie ma i nie warto tam jechać ale o gustach się nie dyskutuje. W ogóle bardzo podobają mi się takie przestrzenie gdzie nie ma za dużo oznak człowieka a tam są miejsca gdzie można się tak poczuć. Do tego ta zieleń.
Niektóre koszty: * bilety: 600zł/2os. z bagażem rejestrowanym. * polisa turystyczna- 51zł/2os. * autobus hop on hoff- 15€/ja, 13€ studencki sis https://www.dublinsightseeing.ie/# * wycieczka North Coast and Castle - 25€/os. * wycieczka Wicklow -24€/os. https://wicklowmountainstour.ie/
Byłam w Dublinie 1 dzień, w styczniu i tez chętnie wróciłabym
:) Z przyjemnością obejrzałam zdjęcia. Roślinność ze względu na klimat mają wspaniałą. Autobus hop on- hop off teraz 19€/normalny. Ale to optymalna opcja, gdy ma się tak mało czasu. Ale piękno Irlandii jest rzeczywiście poza miastami
:)
@singielka_1976, fakt, uważam że w Dublinie nic nie ma ale Twoja relacja sympatyczna.PS. Jeśli robisz carbonara ze śmietaną, to mi włoscy znajomi zawsze mówią, że to gwałt na tej potrawie.
Dziękuję Wam za miłe słowa
;) .@Don_Bartoss - kucharka ze mnie kiepska i ta "moja carbonara" to jest jedyne co mi wychodzi ale nie zdradzę jak ją profanuję
:lol: .
Nie byłaś na Howth? Ja aż tyle czasu nie będę miał co Ty w Dublinie więc będę musiał jakoś to rozplanować i niestety z czegoś zrezygnować.Dla tych co byli, lepiej odpuścić Wicklow i wybrać się do Malahide i Howth czy odwrotnie?
@JarekGdynia przyznam się, że nie pamiętam ale czy czasem zdjęcie DSC01864 to nie Howth właśnie
:? .Jak widzę to wycieczka do Malahide z tego linku:https://citysightseeingdublin.ie/malahi ... stal-tour/obejmuje Howth, więc jest szansa, że byłam.Wybór trudny ale chyba raczej skłoniłabym się do Wicklow
;) .
@JarekGdynia jedź na Howth i do zamku Malahide, ja na Wicklow i wymienimy się zdjęciami
:lol: ja chyba też nie zdążę na oba, w sumie mam na zwiedzanie piątek tak do 15:00 i całą sobotę, czwartek to starczy tylko na wieczorny spacerek, piwko i kolacje
;)
Myślę, że w przypadku Howth ważna jest pogoda, jakby miało padać to bym odpuścił. W pierwszy dzień po przyjeździe do Dublina kropiło, później padało a na koniec dnia lało.Na drugi dzień z samego rano jak śmigałem do Howth to lekkie zachmurzenie a nawet słoneczko wyszło, później zaczęło padać a skończyło się ulewą. Parszywą pogodę tam mają
:mrgreen:
@cypel My na 48h pobytu w Dublinie mieliśmy tylko pół godziny deszczu. W piątek od razu z lotniska do Malahide a potem do Howth.Ja jako człowiek z nadmorskiego miast jestem totalnie zauroczony klimatem na Howth. Mało ludzi było, a to piątek popołudniu, klimaty irlandzkie w pubach, świeża ryba w sklepach do kupienia a widoki na spacerze od latarni do latarni totalna rewelacja.Jeśli @singielka_1976 mówi że Wicklow jeszcze lepsze to chyba będę musiał tam wrócić i to sprawdzić.
;) Howth jak dla mnie totalna rewelacja.W samym Dublinie polecam o 11:00 spod The Needle freewalking toury. 3godziny po centrum Dublina. Świetnego przewodnika trafiliśmy, rewelacja. O 15 z tego samego miejsca jest wycieczka na północną częśc Dublina, niestety już nie zdąrzyliśmy ogarnąć.Dublin bardzo fajne miejsce i bardzo blisko można wybrać się w magiczne miejsca żeby odpocząć od wielkiej metropolii.Nie dziwie się że wielu naszych rodaków wybrało to miejsce do życia na emigracji.@olajaw mam nadzieję że będziesz miała równie udaną pogodę co ja (bez deszcz)
Dawno , dawno temu, w zimowy wieczór a dokładniej w przedostatnim dniu grudnia 2007r. zakupiłam bilety do Dublina dla siebie i Sis- żeby odwiedzić kuzynkę. Byłam już u niej 1,5 roku wcześniej ale Dublin mnie jakoś przyciągał, poza tym Sis nie była, ba nigdy wcześniej nie leciała samolotem, więc powód był niejako podwójny a w sumie potrójny doliczając do tego odwiedziny u Kaśki.
15 kwiecień
Na lotnisku spotykam moich dawno nie widzianych znajomych, okazuje się, że lecimy i wracamy razem w tych samych terminach. Startujemy z Pyrzowic 15 kwietnia wieczorem, po dobranocce. Po niecałej godzinie czuję, że się zniżamy, jak na Dublin to zdecydowanie za wcześnie :shock: . Żeby jeszcze bardziej nie stresować Sis to nic Jej nie mówię, po jakimś czasie i tak będzie komunikat, że z przyczyn technicznych lądujemy awaryjnie w HHN. Najpierw czekamy w samolocie, po jakimś czasie okazuje się, że jakaś większa awaria i musimy wysiąść. W końcu po 3h podstawiają nam inny samolot, który już bezpiecznie dociera do Dublina. Jak zwykle nasze bagaże na karuzeli są ostatnie. W hali przylotów czeka już na nas Kaśka i zabiera nas do domu. Trzeba dodać, że nie mieszka sama, towarzystwo jest dość międzynarodowe a lokum stosunkowo ciasne jednak nam to nie przeszkadza, byłam już u Niej więc wiedziałam jakie są warunki. Poza tym nie przyjechałyśmy tu, żeby w murach siedzieć tylko żeby zobaczyć co nieco.
16 kwiecień-dzień 1
Pobudka skoro świt, bo o 6.30 i zaraz po śniadaniu piesza włóczęga po Dublinie, pogoda dopisuje, bo nie pada a nawet świeci słońce ale wieje.Patrząc jak są ubrani tubylcy można się nieźle naciąć, oni są przyzwyczajeni i dla nich jest w sumie ciepło, skoro są ludzie w krótkim rękawku czy z gołymi nogami. Ubrałyśmy się zdecydowanie za lekko i dość szybko wróciłyśmy do domu żeby się przebrać, przydaje się....zimowa kurtka i golf :D .
Jeszcze podczas poprzedniego wyjazdu urzekły mnie...dublińskie drzwi, po prostu nie mogłam przejść obok nich bez zrobienia zdjęcia:
Dzisiaj mamy w planie skorzystanie z opcji hop on hop off bus, tak żeby objechać to co najważniejsze:
=> Katedra Św. Patryka http://www.stpatrickscathedral.ie/index.aspx
=> Trinity College https://www.tcd.ie/
=> Bank of Ireland
=> Grafton Street http://graftonstreet.ie/
=> O’Connel Street -najsłynniejsza arteria Dublina
=> Dublin Castle http://www.dublincastle.ie/
=> Christ Church Cathedral – Dublinia http://christchurchcathedral.ie/
=> Ha'penny bridge http://www.bridgesofdublin.ie/bridges/hapenny-bridge
=> O’Connel bridge http://www.bridgesofdublin.ie/bridges/oconnell-bridge
a potem i w trakcie oczywiście szwendanie się, do domu wracamy wieczorem i padamy na nos.
17 kwiecień-dzień 2
Na dzisiaj mamy zaplanowaną jedną z dwóch wycieczek, jedziemy do Wicklow nazywanego ogrodami Irlandii. Stawiamy się ciut przed czasem w umówionym miejscu, nasz różowy autobus już na nas czeka, on jest różowy i na zewnątrz i w środku. Nowością są dla nas pasy bezpieczeństwa (przypominam to był rok 2008), które oczywiście zapinamy.Kolejną ciekawostką dla nas jest fakt iż kierowca (skądinąd wcale niemłody już wesołek ) jest również przewodnikiem, gaduła nieziemski a przy tym niezwykle sympatyczny.
Plan tej całodziennej wycieczki wyglądał mniej więcej tak:
=> 2 godzinny postój w Glendalough czyli dolina, osada, wieża i klasztor http://www.glendalough.ie/
=> postój na lunch w Avoca – tradycyjnej irlandzkiej wiosce
=>Jezioro Lough Tay zwane również Guinness Lake
=> Dolina Glencree
=> osławiony most z filmu "P.S. Kocham Cię".
Widoki naprawdę robią wrażenie i choć 24€ za bilet to nie jest mało nawet dziś, to nie żałujemy, to były bardzo dobrze wydane pieniądze.
Po powrocie dalej włóczymy się po Dublinie, mieszkamy na tyle blisko centrum – Leeson St, że nie korzystamy z komunikacji publicznej, wszędzie piechtonogiem.
Kolację dzisiaj serwuję ja: powiem nieskromnie, że carbonara w moim wydaniu smakuje wszystkim głodomorom :) .
18 kwiecień -dzień 3
Dzisiaj pół dniowa wycieczka do Malahide Castle, przyznam się bez bicia, że nie pomnę dokładnie jak ten dzień wyglądał, w każdym razie wróciłyśmy zadowolone, wycieczka spełniła nasze oczekiwania.
Na kolację Kaśka serwuje bolognese i wieczorem zabiera nas na przedstawienie teatralne, które odbywa się w ramach tutejszego festiwalu:
wieczór kończymy w pubie :D .
19 kwiecień - dzień 4
Wstajemy dość późno, po śniadaniu idziemy na ostatnie zakupy i szwendanie się po Dublinie a na koniec Kaśka zabiera nas na kawę i gorącą czekoladę do Butlersa. Kurczę żałuję, że wcześniej tam nie trafiłyśmy, gorąca czekolada w ich wydaniu jest wyborna, nie jest to produkt z tytki zalewany wodą tylko przepyszna, gęsta czekolada.
http://www.butlerschocolates.com/
Pozostałe wyroby również mają przepyszne, próbowałam wielokrotnie zarówno bombonierek jak i czekolad w tabliczkach i wszystkie były wyśmienite.
Oczywiście nie mogło zabraknąć zdjęć z cyklu: ciekawe auto na ulicy:
Ruskij standard jest wszędzie :lol: :
Spacerem przez park
wracamy do domu po bagaże i Kaśka odwozi nas autobusem na lotnisko. Startujemy z 45min. opóźnieniem, lot już bez atrakcji.
Jedno jest pewne: do Irlandii jeszcze wrócę, kuszą mnie m.in.klify Moheru i tęsknię za Dublinem, w którym wg niektórych nic nie ma i nie warto tam jechać ale o gustach się nie dyskutuje. W ogóle bardzo podobają mi się takie przestrzenie gdzie nie ma za dużo oznak człowieka a tam są miejsca gdzie można się tak poczuć. Do tego ta zieleń.
Niektóre koszty:
* bilety: 600zł/2os. z bagażem rejestrowanym.
* polisa turystyczna- 51zł/2os.
* autobus hop on hoff- 15€/ja, 13€ studencki sis https://www.dublinsightseeing.ie/#
* wycieczka North Coast and Castle - 25€/os.
* wycieczka Wicklow -24€/os. https://wicklowmountainstour.ie/
Może się komuś przyda kilka linków:
http://www.dublindiscovered.ie/
http://www.irishcitytours.com
https://loveireland.com/
http://www.orethetoptours.com
http://www.dublindocklands.ie/
http://www.visitdublin.com/home/
http://whatsonin.ie/dublin/free/
http://www.jamesonwhiskey.com/
http://www.guinness-storehouse.com/
http://visitwicklow.ie/
http://www.heritageireland.ie/en/midlandseastcoast/
http://www.discoverireland.ie/
http://cycleireland.ie/
http://dublindifferently.com/adublinblo ... d-wicklow/
https://www.malahidecastleandgardens.ie/
https://citysightseeingdublin.ie/malahi ... stal-tour/
* Kilka zdjęć jest z czerwca 2006r.
THE END